„Co usłyszę – zapomnę. Co zobaczę – zapamiętam. Co zrobię – zrozumiem”. Konfucjusz

Pamiętam, że przed szesnastu laty, kiedy pracowałam we wrocławskiej agencji reklamowej, duży klient poprosił nas o zrobienie folderu wizerunkowego o swojej firmie. Jak się potem okazało, folderu nietypowego. Miał to być duży format – kwadrat 40×40 cm, bez żadnego słowa w środku. Tylko logo i hasło na okładce. Wewnątrz zaś same piękne zdjęcia związane z firmą. Próbowaliśmy go od tego odwieść. Dziwne, nie pamiętam już jak się skończyła ta historia, ale jego koncepcję materiału pamiętam doskonale. Bo wtedy zaczęłam zastanawiać sie poważnie nad tym, czy słowo pisane odchodzi do lamusa.

I dziś – po tych kilkunastu latach – już bym nie odwodziła go od tego pomysłu. Słowa potrzebne nam są coraz mniej. A może, żeby nie wiało takim dramatyzmem, powiem tak – do zrozumienia sedna jest nam potrzebnych coraz mniej słów. Coraz bardziej zaś cenimy liczby, przykłady, zdjęcia czy rysunki.

Dziś chcę powrócić do tego zagadnienia, ponieważ w przypadku innowacji, słowa mogą byc dla nas szczególnie kłopotliwe. Pomagając przez wiele lat innowacyjnym przedsiębiorstwom oraz osobom, które mając pomysł chciały takie przedsiębiorstwo założyć, napatrzyłam się na cały ten słowny ambaras. Kiedy to osoba, w biznesplanie czy na własnej stronie internetowej próbuje opisać co ma do zaoferowania. Sęk w tym, że podobnych produktów czy usług nie ma jeszcze na rynku, więc nie ma się do czego odnieść, do czego porównać. Niekiedy opisy były tak zawiłe i niezrozumiałe, że ani ja ani osoby oceniające taki biznesplan nie byliśmy nawet w stanie w przybliżeniu wyobrazić sobie do czego to służy.

Dlatego bardzo namawiałam i nadal namawiam – narysuj to, o czym mówisz. A jeszcze lepiej – stwórz model, który twój potencjalny klient czy inwestor będzie mógł wziąć do ręki.

Wyobraź sobie, że do twoich rąk trafia taki oto opis:

Produkt wykonany ze stopu metali lub połączenia części drewnianych z metalowymi. Połowa produktu to jednolita tuleja wykonana z metalu lub drewna. Druga połowa produktu to szereg cienkich, okrągłych w przekroju metalowych prętów wychodzących z tulei i rozszerzających się względem obwodu tulei do połowy swojej długości, a następnie na powrót zbliżających się do siebie i połączonych na drugim końcu. Produkt to zastosowania w przygotowaniu żywności.

Być może dopiero ostatnie zdanie sprawiło, że w twojej głowie zaczął kiełkować pomysł o co chodzi. Spróbuj jednak narysować sobie to, co wynika z opisu. Czy coś ci to przypomina? Tak, to trzepaczka do białek. O ile prościej by było widzieć, nie słowa a rysunek. A gdyby zamiast tego ktoś przyniósł na spotkanie model takiego urządzania, mógłbyś go wziąć do ręki i od razu zrozumieć jego sens.

Skoro tyle trudu sprawiło nam rozszyfrowanie tej zagadki, która przecież odnosi się do produktu, który już istnieje, o ile trudniej będzie jeszcze opisywać produkt nieistniejący. Gdy nie ma do czego się odwołać, skąd zaczerpnąć przykładu.

Dlatego odstaw swoją klawiaturę na bok, weź do ręki ołówek i rysuj. A kiedy juz narysujesz, pomyśl – czy mogę to przedstawić w formie przestrzennego modelu? Nie potrzebujesz drogich rozwiązań, wystarczy katon, drut czy patyk oraz trochę taśmy klejącej. Zabaw sie w prace techniczne i daj klientowi coś do ręki. Zobaczysz, jak ożywi się w kontakcie z przedmiotem!

 

powodzenia!

Aldona