Antoine de Saint-Exupery mówił „Nie potrafię przewidywać, ale potrafię kłaść podwaliny. Bo przyszłość jest czymś, co się buduje”. Myśląc o sukcesach w przedsięwzięciach kosmicznych nie zapominajmy o podwalinach!

O tym, że opłaca się realizować projekty ukierunkowane na podbój kosmosu nie trzeba już chyba nikogo przekonywać. Bo choć nikt jeszcze nie zarobił na samym bilecie na lot w kosmos, to już na technologiach i produktach opracowanych z myślą o takim locie owszem. Dlatego prawdziwe gwiezdne wojny toczą się już dziś i to na naszym ziemskim gruncie. O to, by znaleźć się wśród podwykonawców projektów kosmicznych walczą duże korporacje i konsorcja małych graczy, zabiegają uniwersytety i agencje badawcze. Takie zlecenie to nie tylko duże pieniądze (W bieżącym roku budżet NASA wynosi 19,5 mld dolarów!), ale i szansa na opracowanie rozwiązań, na których będzie można potem zarabiać latami. To także prestiż i okazja do nauki od najlepszych!

Polskie przedsiębiorstwa i instytuty naukowe też mają ambicje, by znaleźć się w tym gronie. Jeżeli chodzi o pomysłowość i wiedzę, nie ustępujemy innym graczom. Sęk jednak w tym, że aby dołączyć do grona wybranych trzeba pokonać bardzo przyziemne problemy: skomplikowane procedury i wysokie koszty na prace badawczo – rozwojowe.

W Polsce kształtuje się kilka silnych ośrodków wspierających w tym zakresie rodzime firmy i instytucje. Jednym z nich jest Wrocławski Park Technologiczny.

Czy WPT chce być jednym z centrów biznesu okołokosmicznego w Polsce? „Zdecydowanie tak – mówi prezes Maciej Potocki. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że to co robimy, może zaspokoić zaledwie część potrzeb polskiego biznesu ukierunkowanego na podbój kosmosu. Ale wiemy też, że od czegoś trzeba zacząć. Systematycznie rozwijamy naszą infrastrukturę o zakup maszyn i urządzeń oraz przygotowanie usług, które mogą pomagać właśnie tego rodzaju firmom.”

Korzystając z możliwości sfinansowania części zakupów ze środków unijnych, WPT przygotowało specjalistyczne laboratoria, które pomogą przetestować technologie, jakie mają pracować dla przemysłu kosmicznego. Wśród kilkunastu laboratoriów i prototypowni najczęściej wykorzystywane w tym celu są te testujące właściwości fizykochemiczne i biologiczne projektowanych materiałów.

Ale zdecydowanie największe emocje budzi Laboratorium Badań Nieniszczących wyposażone w akcelerator, który umożliwia symulację silnego wysokoenergetycznego promieniowania występującego np. w warunkach kosmicznych.

„Dostęp do specjalistycznego sprzętu to nie jedyny problem polskich twórców technologii. Nawet dobrze dopracowana i przetestowana technologia musi się jeszcze dobrze sprzedać. Małemu graczowi niezwykle ciężko jest przebić się na tym rynku i konkurować z zachodnimi konsorcjami. – mówi Sylwia Wójtowicz, oficer łącznikowy Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN – Dlatego monitorujemy zamówienia ogłaszane przez organizacje badawcze i wyszukujemy polskie firmy i instytuty, które mogłyby je zrealizować. Wspieramy je swoją siecią kontaktów i doświadczeniami  z  wcześniejszych realizacji.”

To w WPT start-up Scanway zaprojektował kosmiczną wiertarkę, która już pracowała w kosmosie. To tu, w konsorcjum General Robotics, powstał robot humanoidalny EuGenius – dziś wykorzystywany w muzeach, galeriach i lotniskach, jutro – kto wie – może tam, gdzie wysłanie człowieka będzie zbyt ryzykowne.

O tym, jak dobrze wykorzystać szansę, którą niosą ze sobą projekty Wielkiej Nauki dyskutować będą także prelegenci i uczestnicy listopadowej konferencji „Innovative Europe 2017 – Fly Me to Mars”. W ścieżce poświęconej Big Science przedstawiciele CERN, ITER i ESA zaprezentują nadchodzące projekty i sposoby aplikowania do nich. O swojej drodze do sukcesu powiedzą firmy, które już realizują tego rodzaju zlecenia. Więcej szczegółów na: www.fm2mars.com

Kosmiczne ambicje przyziemne problemy