Niemal każda firma chce wprowadzać takie czy inne innowacje. Niemal każda dostrzega w tym szansę na swój rozwój. Ale choć tak wiele firm o tym marzy, tylko niewielu się to udaje. Gdzie tkwi źródło sukcesu tych nielicznych?

Innowacyjność ma różne oblicza. W jednym przedsiębiorstwie prowadzi do powstania nowego produktu, w innym do opracowania nowego modelu organizacji czy też nietuzinkowej strategii promocyjnej. Rzadko kiedy jest to jednak niespodziewany przebłysk geniuszu tego czy innego pracownika. Większość firm, które uważamy za innowacyjne, to takie, gdzie praca nad kreatywnością pracowniczą ma charakter systemowy i jest przedmiotem skrupulatnego zarządzania. Umiejętność obserwowania rzeczywistości, łączenia ze sobą rozproszonych faktów, tworzenia nowych bytów a następnie przekształcania ich w konkretne rozwiązania to coś, co wymaga czasu i konsekwencji.

Trudno wyobrazić sobie zmianę kultury organizacji na taką, która sprzyja innowacyjności, bez przyjrzenia się stylowi zarządzania, jaki reprezentują jej szefowie. Część z nich niestety, często nieświadomie, blokuje kreatywność swoich pracowników. Edukacja jaką odebrali oraz cele, które stawiano im dotychczas w organizacji utrwaliły w nich postawy, które mogą stawać w sprzeczności z duchem innowacji. Zanim więc zaczniemy wymagać zmiany po stronie pracowników, zmieńmy niektóre stereotypy w głowach ich przełożonych. Oto dziesięć wskazówek, jak stać się szefem zespołu, który jest prawdziwie innowacyjny!

Po pierwsze – Wskazuj kierunki nie drogi!

Szef przywykł do mówienia swoim podwładnym, jak mają zrealizować to czy inne zadanie. A i jego podwładni często tego oczekują – jasno wyznaczonych sposobów na realizację celu. W zespole, który ma pracować nad innowacją, takie podejście jest zgubne. Rolą szefa jest jedynie wskazać problem, nad którym ma pochylić się zespół; kierunek, w który ma zmierzać kreatywność pracownicza. Im mniej jego własnych pomysłów na rozwiązania, im mniej szczegółowych wytycznych, tym lepiej. Cała reszta niech po prostu się dzieje!

Po drugie – Traktuj koszty jak inwestycję!

Od każdego szefa oczekuje się, że będzie pilnował kosztów swojego działu. Im mniejsze koszty, tym lepiej, wiadomo. Niestety, proces innowacyjny generuje koszty i to takie, które początkowo mogą wydawać się całkowicie nieuzasadnione. Skoro jednak, według Kotlera, tylko osiem pomysłów na sto pojawi się jako nowość na rynku, a tylko jeden na nim przetrwa, jakoś trzeba sfinansować powstanie i wstępną pracę nad tą wyjściową setką. Pomysły kosztują. Potrzeba na nie miejsca, materiałów i narzędzi. Potrzeba dostępu do maszyn i urządzeń oraz czasu pracowników, którzy „bawią się” zamiast realizować swoje codzienne zadania. To wielkie wyzwanie dla szefa – nie bać się tych kosztów i zacząć traktować je w kategoriach inwestycji.

Po trzecie – Bądź gotów kwestionować reguły!

W każdym przedsiębiorstwie, które jest dobrze zorganizowane, mamy na wszystko procedury, standardy, kodeksy, normy. Dzięki temu można utrzymać jakość, certyfikować ją oraz zabezpieczać interesy klientów i swoje. Sęk w tym, że tam gdzie każda czynność jest uregulowana, trudno o kreatywność. Innowacja jest bowiem sztuką kwestionowania utartych reguł, umiejętnością zadawania sobie pytania: A gdyby tak zrobić to inaczej? Dla każdego szefa to prawdziwe wyzwanie, umieć zaakceptować swego rodzaju niesubordynację w zespole kreatywnym.

Po czwarte – Akceptuj i doceń porażki!

Wszyscy boimy się popełniać błędy, a strach menadżera jest w tym wypadku podwójny bo odpowiada nie tylko za własne błędne decyzje, ale także swoich pracowników. Błąd utożsamiany jest z brakiem kompetencji. Niestety, w przypadku prac nad innowacjami, błędne decyzje to chleb powszedni. Czasami tygodniami, miesiącami pracuje się nad czymś, co ostatecznie nie zostanie wdrożone. Mówi o tym historia każdego wynalazku. Jeśli szef nie zaakceptuje ryzyka porażki, jego pracownicy przyjmą asekuracyjną postawę wobec nowych pomysłów i będą rozwijać tylko te bezpieczne, a to raczej nie zaprowadzi ich do przełomowych innowacji.

Po piąte – Zrób reorganizację w organizacji!

Jak już wspomniałam, rutyna i poukładanie nie sprzyjają twórczości. Dlatego trzeba i na tym polu pozwolić pracownikom działać inaczej. Dotyczy to zarówno samej przestrzeni do pracy jak i wykorzystania czasu. W wielu firmach zespoły kreatywne same zagospodarowują pomieszczenia do pracy twórczej. To, jak ustawią stoły, gdzie będą gromadzić materiały do pracy czy jak wykorzystywać ściany zależy od nich. Warto zapewnić im tę swobodę. Podobnie rzecz ma się z czasem pracy. O ile w typowym modelu pracy, szef lubi gdy pracownik ma zapełnioną każdą minutę, o tyle w pracy kreatywnej dobrze dać mu czas na tzw. „nic nie robienie”. Przeglądanie prasy, rysowanie, luźne dyskusje, ping pong a nawet…drzemka, to wszystko bardzo cenne narzędzia dla pobudzenia ludzkiej kreatywności. Dobrze, by szef umiał to zaakceptować a nawet od czasu do czasu samemu potrafił włączyć się w taki nurt.

Innowacja jest zmianą. Przyjmie się dobrze w środowisku, które także jest gotowe na zmiany. A te zaczynają się w głowie lidera.

(W następnym artykule kolejnych pięć reguł na innowacyjnych szefów.)